sobota, 31 marca 2012

Wiosenny kem brokułowy z imbirem!


Jak już pisałam bardzo lubię zupy w postaci gęstych kremów. Są sycące i bardzo smaczne. Dzis pomysł na bardzo szybką zupkę w jakże wiosennym zielonym kolorze.

Potrzebujemy:
1 brokuł
1,5 szklanki bulionu warzywnego
sól, pieprz
świeży imbir (ok łyżeczki)
łyżka gęstej śmietany
garść pestek słonecznika

Przygotowanie niezywkle proste:
Gotujemy brokuł, rozdzielamy na różyczki i dodajemy do warzywnego bulionu. Miksujemy na gładki krem, dodajemy śmietanę, doprawiamy do smaku, na koniec ścieramy świeży imbir. Na suchej patelni podprażamy pestki słonecznika ( może być też dynia) i posypujemy zupę! Gotowe!

wtorek, 27 marca 2012

"Retro pasta"



Nie wiem dlaczego ale wszelkiego rodzaju pasty rybne kojarzą mi się z babcinymi czasami. Oczywiście nie oznacza to, że ich nie lubię. Wręcz przeciwnie! To ciekawy pomysł na rybę i dawkę dobrych kwasów Omega. Dziś przedstawiam Wam szybki pomysł na pastę z wędzonym pstrągiem.


Potrzebujemy:
1 wędzony pstrąg
50g serek kremowy typu Philadelphia
sok z połówki cytryny
łyżka chrzanu
łyżka oliwy
sól, pieprz do smaku
koperek do dekoracji


Przygotowanie:
Filetujemy pstrąga, usuwamy wszystkie ośći. Rozdrobnione kawałki ryby przekłądamy do miseczki, dodajemy 3 łyżki serka, łyżeczkę chrzanu. Najlepszy będzie ten świeżo starty, jeśli nie macie ten ze słoiczka też się nadaje. Wyciskamy sok z cytryny, wlewamy oliwę. Wszystko miksujemy blenderem na gładki krem. Doprawiamy do smaku. Całość posypujemy świeżym koperkiem.
Smacznego!


piątek, 23 marca 2012

W mieście tego nie uświadczysz...




Niedawno wspominałam Wam, że niedługo planujemy przeprowadzkę za miasto. Mały drewniany domek, świeże zioła tuż za oknem, piękny ogród. Moje marzenie o pokoju z którego bezpośrednio wychodzi się na ogród właśnie się spełnia. W naszym przypadku będzie to sypialnia więc kiedy tylko się obudzę gołą stopą mogę zaczerpnąć troche pozytywnej energii w postaci słoneczka i poczuć świeżą rosę. Ja chyba śnię !? Już nie mogę się doczekać...
Spokojne, ciche, sobotnie popołudnie i nagle dzwonek do drzwi. Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu, sąsiadka przyniosła nam małe zawiniątko. W jednej chwili w domu rozległ się niesamowity zapach świeżego, domowego chleba. Był jeszcze gorący. Wspaniały. Nie czekaliśmy ani chwili dłużej.
To wspaniałe uczucie, dla nas było to coś dziwnego? Przecież to zupełnie obca osoba (pomyślałam ). Ona była taka naturalna, na wsi panują takie zwyczaje i nikogo to nie dziwi - powiedziała. W jednej chwili dotarło do mnie, że właśnie tego chciałam, że cieszę się, że Maja będzie dorastać w takim środowisku. Wracając do domowego chleba, robiłam go tylko raz ale troszkę usiadł. Macie może sprawdzone i proste przepisy na domowy chlebek. Tęsknie za tym zapachem i tą niesamowitą chrupiącą skórką... 



środa, 21 marca 2012

Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty....

"Białe wiatry już zawiały, wiosny, lata wszystkie znaki
Po niej tylko pozostały przymarznięte dwa leżaki
Stoję w oknie, wypatruję, nagle dzwonek u mych drzwi
Zima, zima wchodźże szybciej, ogrzej się na parę chwil

Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty"
                  
                                      Marek Grechuta

Nadchodzi właśnie moja ulubiona pora roku, kolorowa i pełna życia. Uwielbiam te malutkie pączuszki na drzewach, spacery bez czerownych i pociągających nosów i tony chusteczek, świeże kwiatki u babuszki pod blokiem.... Od dzisiaj koniec z zimowym przygnębieniem i zasiedzeniem w domu. Wychodzę z domu, do Was. Uśmiechnięta i zadowolona z życia !
Natka!

wtorek, 20 marca 2012

Krem z pieczarek z nutką grzybów leśnych



Lubię grzyby, kojarzą mi się ze Świętami Bożego Narodzenia, kiedy moja mama robi wspaniałą zupę z borowików z lanymi kluseczkami własnej roboty. Trochę z tęsknoty za tym klimatem a trochę z chęci spróbowania czegoś nowego znalazłam przepis na super zupę- krem. Wygrzebałam go na stronie "Kuchnia Agaty". Polecam tę stronę, czerpię z niej wiele inspiracji i zawsze pozytywnie mnie zaskakuje.

Potrzebujemy:
400g pieczarek
1 szklanka suszonych grzybów leśnych najlepiej borowików
2 marchewki
1 piertuszka (korzeń)
1/2 selera
2 ziemniaki
1 cebula
1/4 łyżeczki rozmarynu
gałka muszkatołowa do smaku
1 łyżka oleju
1 -1,5 l. bulionu ( może być kostka rosołowa)
sól, pieprz
śmietanka
Przygotowanie:
Warzywa (marchew, pietruszka, seler, ziemniaki) ugotuj do miękkości w bulionie. Na patelnie wlej łyżkę oleju, zeszklij cebulkę, dodaj pieczarki i rozmaryn. Kiedy zbrązowieją, przełóż je do bulionu, dorzuć grzybki suszone i gotuj ok.10min. Kiedy wszystkie warzywa będą miękkie, zmiksuj na głądki krem. Dopraw solą i pieprzem oraz świeżą gałką. Podawaj z łyżką gęstej śmietany. Dodam, iż zupa jest bardzo gęsta i pożywna, w zupełności może zastąpić drugie danie! I już! Gotowe! Prawda, że proste!?





poniedziałek, 19 marca 2012

niedziela, 18 marca 2012

"Boeuf strogonow"



Już dawno chodził za mną dobry węgierski gulasz. W końcu dziś nadszedł na niego czas! Niedziela to najlepszy czas na kuchennie eksperymenty. Obiad przygotowałam już z samego ranka, tak abyśmy później mogli wykorzystać piękną pogodę i wyjść na długi spacer, po którym taki obiad smakuje podwójnie dobrze.
Przedstawiam Wam dzisiaj gulasz, coś w rodzaju strogonowa, z tym że z mięsa wieprzowego, które szybciej się gotuje i według mnie jest smaczniejsze.

Potrzebujemy:
400g szynki wieprzowej
20dag pieczarek
1ząbek czosnku
papryka czerowna
średnia cebulka
2-3łyżki koncentratu pomidorowego
1 szklanka bulionu
2 łyżki oleju
sół, pieprz
przyprawa do gulaszu, papryka czerwona słodka
łyżka gęstej śmietany

Przygotowanie:
Na rozgrzany olej wsupujemy drobno pokrojoną cebulkę. Kiedy się lekko zrumieni dodajemy mięso pokrojone w kostkę (średniej wielkości). Podsmażamy aż mięsko ładnie się przyrumieni. Dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę, drobniutko pokrojony czosnek i plasterki pieczarek. Wszytsko dusimy ok 10 min. W tym czasie szklankę bulionu mieszamy z przecierem pomidorowym. Kiedy mięso i warzywa będą miekkie dolewamy przecier z bulionem. Gotujemy wszytsko na wolnym ogniu ok 10min. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Wedle uznania dodajemy przyprawę do gulaszu (dodałam Kotani) oraz paprykę słodką.  Ja dziś podałam mój gulasz z pampuchami drożdżowymi (kupiłam gotowe, polecam Virtu). Całość polewam łyżką gęstej śmietany. Pycha!

środa, 14 marca 2012

W poszukiwaniu ...

"Już nie ma dzikich plaż,
Na których zbierałam bursztyny,
Gdy z psem do ciebie szłam
A mewy ósemki kreśliły, kreśliły
Już nie ma dzikich plaż
I gwarnej kafejki przy molo
Nie jedna znikła twarz
I wielu przegrało swą młodość, swą młodość"

Mało jest takich chwil. Jesteśmy wolni, tylko ja i On. Słońce świeci na tyle mocno, że buzia się śmieje. Ciepła herbatka w termosie, i tylko my... tylko we dwoje. Mało jest takich chwil. Korzystałam z każdej sekundy, napełniałam akumulatory pozytywną energią i słońcem. To dziwne, tak rzadko jesteśmy w tak dogodnej sytuacji, mimo wszystko milczymy, zatracając się gdzieś w głąb własnych przemyśleń. Ciężkie nasze głowy.
Na plaży spotykamy poszukiwaczy morskich skarbów. Mamy okazję zobaczyć jak pracują, jak cierpliwie przeczesują centymetr po centymetrze pięknego Bałtyckiego wybrzeża. Cierpliwi zostaną nagrodzeni. Tak zarabiają na chleb. W skupie płacą 2zł za 1gram tego znaleziska! To bardzo mało w porównaniu do tego, ile płacimy za bursztynowe wyroby, bo o nich właśnie mowa.  Mają piękne kształty i odcienie. Od malutkich aż po kilku kilogramowe okazy. Cudownie odbijają promienie słonecznie w ten piękny poranek.

Dlaczego nie rozmawiamy? Myślałam. Dlaczego On nie wie, co chciałabym usłyszeć własnie teraz!? Może dlatego że jest mężczyzną. Dlaczego nie powie jakiegoś głupiego, banalnego tekściuku, na które my kobiety lecimy jak pszczoły do miodu. Moje myśli, jak wzburzone fale wciąż obijały się o drewnane pale. Mimo, że zabrakło wyznania w blasku słońca, na plaży w rytm szumu morza (chyba za dużo oglądam komedii romantycznych) to i tak myślę, że i ja odnalazłam tam swój skarb. Na nowo.  Częściej poproszę.






Jeden z najpiękniejszych widoków w Polsce. Otwarte morze. Łeba


piątek, 9 marca 2012

18tka !!

Na szczesie to tylko ( albo aż 18 miesięcy). wkrótce moja mała córeńka skończy 1,5 roczku. To wielkie wydarzenie, dla mnie chyba nawet większe niż roczek. Przez te 6 miesięcy stała się prawdziwym człowieczkiem, który ma swoje zdanie, upodobania i smaki. Jest wspaniała. Wciąż uśmiechnięta i szalona. Często zastanawiam się, jak w takim maluszku mogą znajdować się takie pokłady energii. Czy to normalne, że Maja wciąż się czymś interesuje, kiedy ja zbieram przedmioty, które właśnie wygrzebała z łazienki, ona już zagląda do lodówki, i tak w kółko. Coraz mniej śpi w ciągu dnia, potrafi przysnąć tylko na 30 min. Cały czas na pełnych obrotach. Brakuje czasu dla siebie. Marzę o chwili w której Maja pójdzie do siebie do pokoju weźmie kartkę, kredki i pochłonie się tworzeniem. Ma tyle zabawek, klocków, maskotek i innych dziwnych urządzeń wydających przedziwne dzwięki, że może w tym tkwi błąd- za dużo wszystkiego. Pomimo wszytsko jest wspaniała, daje mi wiele radości i satysfakcji. Z dnia na dzień jest mądrzejsza  i sprawniejsza. Narazie jeszcze nie mówi, chyba że uznać różne akcenty i długości słowa tata ;) Jakie są Wasze dzieci w tym wieku, jakie mają umiejętności??
Dobrego Piatku!

czwartek, 1 marca 2012

Coffe time!


Według mnie jednym z najlepszych sposobów na poprawę humoru jest kawa. Uwielbiam jej zapach, aromat no i oczywiście smak. Preferuje słodkie z dodatkiem wanilii lub cynamonu. W dni takie jak ten, kiedy spędzam godziny przed komputerem, tworząc nowe, ciekawe oferty przyjęć, które organizuje - taka kawa stawia na nogi, jej zapach długo unosi się w powietrzu. Z momentem jej zaparzenia, przez chwilę odpływam gdzieś w głąb swoich myśli, zatracam się w marzeniach, snuje plany...
Jako początkujący kawosz, nie dorobiłam się jeszcze profesjonalnego ekspresu. Kawa, którą widzicie na zdjęciu jest przygotowana absolutnie domowymi sposobami. Zaparzam dobre i mocne espresso. Do małego słoiczka wsypuję troche mleka, 2 łyżeczki brązowego cukru cynamonowego. Na spód filiżanki dodaje kostkę dobrej mlecznej czekolady. Zalewam kawą. Słoiczek zamykam i mocno potrząsam, następnie delikatnie wlewam spienione cynamonowe mleczko do kawy.... Mniam...


Wiosenna zaduma

Ostatnio zanurzam się w swoim nostalgicznym zadumaniu, wciąż rozmyślam nad sensem mojego istnienia, potrzeby dzielenia swojego życia z innymi. Zamknęłam się w sobie i nie wiem czy to związane jest jedynie z przesileniem wiosennym czy może ma jakiś głębszy sens. Wszystko ostatnio jest jakieś takie szare i ponure.  Bez powodu aby podnieść się z łóżka. Gdy  zamykam oczy widzę tylko roześmianą córeczkę, która potrafi cieszyć się ze wszystkiego. Brak mi tej dziecinnej, jakże cennej umiejętności. Czy rzeczywiście jest tak, że wciąż chce więcej, tak naprawdę nie wiedząc, czego chce w ogóle? Nic z tego nie rozumiem. Frustrujące jest to, że nigdy nie dostajesz, nie słyszysz od najbliższych tego, czego w danym momencie byś naprawdę chciała usłyszeć. Nie umiemy doceniać innych, a inni nie potrafią docenić nas. I koło się zamyka.  Jak gruba jest ta granica? Kto okaże się mądrzejszy?