środa, 30 listopada 2011

Fajne baby !



Środa, nawet niezła pogoda... Natalia wraz z rodzinką wyrusza w miasto w poszukiwaniu czegoś niezwykłego i pysznego! Tak naprawdę to sami nie wiedzieliśmy czego szukamy. Oboje jesteśmy smakoszami i nie potrafimy przejść obojętnie obok ciekawych miejsc, które kuszą ciekawym zapachem z daleka! I tak podczas dzisiejszego spaceru odkrywamy kolejne już niesamowite miejsce. Szary i brudny budynek, pełno zabieganych ludzi... Z zewnątrz nie zachęca, zapachu brak. Otwierasz drzwi i nagle... jesteś w lepszym świecie! Czysto i przytulnie! Fajne baby to mała cukiernia gdzie sprzedaje się ręcznie robione muffiny! Są piękne i kolorowe. Uwierzcie mi, smakują tak dobrze jak wyglądają!  Cenię ludzi, którzy mają swoją małą manufakturę i robią to co kochają i to co potrafią najlepiej! W dzisiejszych czasach ludzie są nastawieni na wielkie biznesy i zarabianie kasiory. W miejscach takich jak to wyczuwa się prawdziwą miłość do tego co się robi bez względu na zarobki. Fajnie, że są jeszcze takie miejsca jak Fajne baby! ;) Uważam Środę za bardzo udany dzień. Jutro, ciąg dalszy naszego spaceru. Tymczasem zabieram się za moją czekoladowo- malinową babę! Mniam...
Natka!



wtorek, 29 listopada 2011

Moje dziecko chodzi, moje dziecko biega!

Jeszcze kilkanaście dni temu Maja bała się puścić stół, kurczowo trzymała się za rękę. Czuła się bezpiecznie.  Musiała tylko raz spróbować, aby … pobiegła!  Dziś widzę jak czerpie przyjemność z takiego sposobu przemieszczania się, wciąż się śmieje, poznaje nowe zakamarki mieszkania. Ta mała spryciula potrafi wspiąć się na dość wysoki fotel czy kanapę. Zrobiła się bardzo samodzielną dziewczynką. Zupełnie zapomniała o raczkowaniu i byciu małą dzidzią. W nagrodę dla tej małej dzielnej damy wybraliśmy się do świata zabawy- Loopy's World (www.loopysworld.pl) Polecam to miejsce dla wszystkich dzieci i dorosłych, którzy choć przez chwilę chcą znów poczuć się jak dzieciaki. Nie ukrywam, że bawiliśmy się tam świetnie!! Maja dała czadu, nie bała się wejść na najwyższą zjeżdżalnię, przeznaczoną dla starszych dzieci. Zresztą zobaczcie sami:
moje dwa najkochańsze dzieciaki ;)
Tak dobrze się już z Mają znamy, że potrafimy przewidzieć swoje zachowania i potrzeby. Zauważyłam, że Maja jest bardzo wrażliwym i uczuciowym dzieckiem. Uwielbia się przytulać a w ramionach Taty jest wniebowzięta! To widać, że czuje się wtedy niesamowicie bezpiecznie. Jestem ciekawa czy taki maluch odczuwa tęsknotę, gdy Tata wychodzi z domu, czy jest świadoma swoich możliwości. Chciałabym poradzić się Was- jak zacząć przygodę z nocniczkiem? Jak się do tego zabrać, jaki „sprzęt” sprawdza się najlepiej? Zainwestować w drogie grające małe toaletki a może od razu kupić tylko nakładkę na normalną toaletę?? Zupełnie nie mam pojęcia!  Za kilka dni Maja będzie miała 14 miesięcy, czy to dobry czas, aby zacząć nocnikowanie?  Czego mogę się spodziewać w najbliższych miesiącach? Czego powinnam ją teraz uczyć, na co zwrócić największą uwagę??

Dużo uśmiechu
Natka!

sobota, 26 listopada 2011

Panna Cotta z sosem z owoców leśnych



To śmieszne, ja - miłośnik wszelkich słodkości, co gorsza nieustająco zakochana we Włoskiej kuchni, nigdy jej nie jadłam! Wiele razy widziałam w kawiarniach i czaiłam się ale tak jakoś się bałam...Myślałam o Niej jako o budyniu o rozpapranej konsystencji. Dziś wiem, że zupełnie sie pomyliłam, ma zwartą i gęstą konsystencje, jest prosta i szybka. I oczywiscie przepyszna! Mowa o włoskim deserze Panna Cotta. Skorzystałam z przepisu z jednej z moich ulubionych stron kulinarnych kwestiasmaku.com. Czerpię z niej wiele inspiracji. Polecam!

Składniki (4 porcje)
4 łyżeczki żelatyny w proszku
1 laska wanilii lub 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
250 ml śmietanki kremówki (dobrej jakości, płynnej, z kartonika, UHT, 30% lub 36%)
250 ml pełnego mleka
80 g cukru
1 łyżka rumu (niekoniecznie)
1 łyżka białego wina (niekoniecznie)


Przygotowanie


1.Żelatynę zalać 2 łyżkami zimnej wody i odstawić na 5 minut. Laskę wanilii przepołowić wzdłuż na pół i łyżeczką wyskrobać ziarenka.
2. Do rondelka wlać śmietankę kremową i mleko, dodać cukier, ziarenka wanilii i przepołowioną laskę lub ekstrakt z wanilii. Mieszając podgrzewać aż cukier się rozpuści.
3. Dodać rum i wino, doprowadzić do zagotowania i szybko odstawić z ognia. Dodać namoczoną żelatynę i mieszać energicznie przez około minutę, aż cała żelatyna się rozpuści.
4. Mieszankę wlać do 4 filiżanek (każda po 125 ml) lub 6 mniejszych naczynek. Odstawić do wystudzenia (można na dwór, gdy jest chłodno). Po ostudzeniu filiżanki przykryć kawałkiem folii i wstawić do lodówki do stężenia, na około 4 - 5 godzin, lub najlepiej na całą noc.
5. Aby ułatwić wysunięcie deseru z filiżanek, można je włożyć na sekundę do gorącej wody. Deser wyłożyć na talerzyk i podawać ze świeżymi owocami lub musem owocowym. Można też skropić syropem klonowym, posypać orzechami lub czekoladą

środa, 23 listopada 2011

małe szaleństwo...



Przychodzi taki moment, że masz ochotę na coś wykwintnego i poczuć się jak w luksusowej restauracji. Mało kogo z nas stać na częste wizyty w takich miejscach, warto zatem tworzyć piekne rzeczy w domu, własnymi rękami. Uwierzcie mi, że sprawia to podwóją radość! Widzę tylko jeden minus- trzeba później sprzątać w kuchni... ale zaszalejmy, myslę, że warto!
Chciałabym podzielić się z Wami czymś niesłychanie prostym ale bardzo efektownym!

Składniki:
  • 1 duża marchew
  • twarożek naturalny
  • garść orzechów ( wedle uznania, ja użyłam dziś orzechów włoskich)
  • sól, pieprz
  • bazylia do dekoracji
  • ocet balsamiczny (kilka kropel)
Przygotowanie:
Marchew kroimy bardzo cieniutko. Wkładamy do nagrzanego piekarnika (170C) na kilka minut. Wyciągamy z piekarnika. Gdy marchewka stygnie, przygotowujemy twarożek. Nie nakładajmy farszu na ciepłą marchewkę! Mieszamy orzechy z białym delikatnym naturalnym twarożkiem i doprawiamy do smaku. Z twarożku formujemy małą kuleczkę i układamy na chipsie z marchewki. Całość dekorujemy bazylią i octem balsamicznym. Polecam na przystawkę!


wtorek, 22 listopada 2011

Szybki mus z awokado


Szybka i efektowna, lekko kwaskowa zupa- krem z awokado. Polecam na przystawkę gdyż skutecznie pobudza nasze kubki smakowe. 

Składniki:
  • 1 dojrzałe awokado
  • ząbek czosnku
  • sok z połowy cytryny lub limonki
  • 100ml śmietany lub jogurtu naturalnego
  • szklanka bulionu 
  • sól pieprz do smaku
  • szczypta kurkumy
Przygotowanie:
Dojrzałe awokado obieramy ze skórki i kroimy w kosteczkę. Polewamy sokiem z cytryny, dodajemy czosnek. Wszystko miksujemy na gładki krem. Dodajemy śmietanę i bulion. Wszystko jeszcze raz mieszamy. Doprawiamy solą i pieprzem. Dla chętnych polecam szczyptę mielonej kurkumy. Podajemy lekko podgrzane, najlepiej z chrupiącą grzanką!

poniedziałek, 21 listopada 2011

Murzynek bambo

"Murzynek Bambo w Afryce mieszka,
Czarną ma skórę ten nasz koleżka..."

Tak naprawde to chyba pierwszy "poważny" przepis jaki przyniosłam do domu. Poczatki bywają trudne. Teraz przepis ten dodaje raczej do tych łatwiejszych, kiedyś była to dla mnie wyższa szkoła jazdy, wiec nie raz i nie dwa... wychodziły zbite kluchy. Brat jadł do ostatniego okruszka a kiedy Mama zrobiła wspaniałego wyrośniętego Murzynka, on twierdził, że jest jakieś takie dziwne... Dziś wracam do tego przepisu trochę z lenistwa  trochę z sentymentu. Ciasto robi się naprawde szybko i tak też szybko znika...


Składniki:
  • 5 łyżeczek kakao

  • 250 g margaryny

  • 4 łyżki mleka lub wody

  • 1,5 szklanki cukru

  • 1,5 szklanki mąki pszennej

  • 4 jajka

  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia


  • Przygotowanie:
    Margarynę rozpuszczamy w rondelku na małym ogniu. Dodajemy cukier (1,5 szklanki) i mieszamy aż się rozpuści. Proszę tu uzbroić się w cierpliwość! Potem dodajemy mleko (lub wodę) i kakao. Cały czas mieszamy, aż się wszystko połączy. Jak zaczyna wrzeć to zmniejszamy ogień, ogólnie nie należy doprowadzać do bulgotania, raczej dłużej, ale na malutkim ogniu.
    Polewa kakaowa stygnie, w międzyczasie ubijamy 4 białkana sztywną pianę . Dodajemy żółtka, mąkę i proszek do pieczenia a także 4/5 części wystudzonej zawartości rondelka i mieszam dokładnie. Masa kakaowa nie może być gorąca!
    Podłużną foremkę (ja posiadam ok 35 x 12 cm) wykładam papierem, smaruję lekko tłuszczem i wylewam ciasto. Rozgrzewamy piekarnik do 200 C i wstawiamy na ok 40min ale radzę po 30 minucie sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest już gotowe.  Po wyjęciu z piekarnika polewamy wcześniej podgrzaną masą. Całość możemy posypać wiórkami kokosowymi.

    mój mały murzynkowy łakomczuszek ! ;) 

    niedziela, 20 listopada 2011

    Niedzielne ucztowanie

       


    Niedzielny obiad to dobry pretekst, aby zrobić coś wyjątkowego, otworzyć butelkę wina, rozmawiać i snuć ciekawe plany na nadchodzący tydzień. Oboje z mężem jesteśmy marzycielami więc czynność ta pochłania nas bez rzeszty na dłuższą chwilę. Marzenia nic nie kosztują, a uwierzcie mi one naprawdę się spełniają! Zapomniałam, żeby gdzieś po drodze położyć małą spać lub oddać dziadkom na spacer. Od samego rana cały dom pachnie kaczuszką. Ostatnio jemy ją częściej, co wcale nie znaczy, że przestaje być wyjątkowa. Niedzielny obiad z mężem przecież też jest ważnym wydarzeniem! Warto stać cały dzień w kuchni, żeby zobaczyć błysk w jego oku na widok takiego menu. Kaczka z jabłkami, kluski śląskie i czerwona kapustka na ciepło. Do tego oczywiście czerwone wino. Polecam Beaujolais nouveau, które akurat 17Listopada miało swoją kolejną odsłonę. Opis w poście poniżej. Sukces gwarantowany! Proponuję też zadbać o miłą atmosferę, świece i delikatna muzyka w tle. Przepis na kaczkę kilka postów dalej. Pomysł na kapustę powstał na poczekaniu. Pół małej czerwonej kapusty szatkujemy drobniutko ( i tutaj przydaje się męska ręka!). Do garnka wlewamy 2-3 łyżki oliwy. Na rozgrzany tłuszcz wsypujemy kapustę, podsmarzamy kilka chwil aż lekko zmięknie. Po chwili zalewamy wodą (ok 1 szklanka) i gotujemy na małym ogniu przez ok 30-40min aż będzie miękka. Doprawiamy solą, pieprzem i odrobiną cukru. Całość polewamy sokiem z połówki cytryny. Na koniec według uznania dodajemy łyżeczkę kminku! Podajemy na gorąco.
    Natka
    Rośnie nam mały smakosz! ;)
                                 

    Beaujolais Nouveau

    mediterraneo.blox.pl

    Święto Wina Beaujolais Nouveau (czyt: Bożole Nuwo) - Święto młodego francuskiego wina z regionu Beaujolais obchodzone rokrocznie na całym świecie w trzeci czwartek listopada. (W 2011 roku 17 listopada)

    Choć zwyczaj picia młodego wina w regionie Beaujolais istniał od dawna, globalne święto związane z tym winem istnieje dopiero od 1985 roku. Co roku, w trzeci czwartek listopada otwiera się tysiące butelek aby cieszyć się owocowo-kwaskowym lekkim aromatem czerwonego.

    Region i Wina Beaujolais
    Beaujolais to obszar winnic o szerokości ok 10km i długości 150km w południowo-wschodniej części Burgundi (centralna Francja) między Lyonem i Macon. Rocznie produkuje się tu ponad 1,2 miliona hektolitrów wina. Wszystkie wina produkowane są w tym regionie z jednego szczepu winogron: Gamay. Ze względu na zróżnicowany klimat wina z Beaujolais mają dość różny charakter, na północy produkuje się wina szlachetne, długo dojrzewające o własnej apelacji. Wina z centralnego rejonu są raczej średniej klasy (apelacja Beaujolais Villages). Na południu zaś, produkuje się tanie wina apelacji Beaujolais.
    Wszystkie wina Beaujolais charakteryzują się bardzo lekki, świeżym owocowym aromatem i jasną fiołkową barwą, pija je się raczej do lekkich czerwonych mięs i serów a nie nadają się do dziczyzny. Mimo, że to w przeważającej mierze wina czerwone należy je podawać schłodzone do 14-16 stopni co podkreśli ich owocowy bukiet.

    Wino Beaujolais Nouveau
    Beaujolais Nouveau to wino o ostrym, często bardzo cierpkim smaku. Jest to wino płaskie, lecz w dobrych latach można wyczuć wyraźną świeżość i owocowy smak. W złych latach wino to prawie nie nadaje się do picia dlatego święto Beaujolais Nouveau uznano za majstersztyk marketingowy. Można je schładzać do 12 stopni i należy podawać z lekkimi czerwonymi mięsami bądź serami.

    źródło: http://halloween.friko.net/swieto_wina.html

    piątek, 11 listopada 2011

    Wychowanie małego patrioty

    Czy przekazujecie swoim dzieciom tradycję Święta Niepodległości? Wychowujecie je w patriotyźmie? Jestem bardzo ciekawa jak tłumaczyć młodemu człowiekowi, młodemu Polakowi czym jest ojczyzna i jak jest ważna - poczucie przynależności! A może macie na ten temat inne zdanie? Może nie warto wychowywać dziecko w jednej tradycji i kulturze a pokazać mu multikulturowość i pełną tolerancję? Patrząc na to co dzieje się teraz w naszym kraju widać że Polska goni Europę, czy rzeczywiście idziemy w dobrym kierunku? My, rodzice mamy już swoje lata, swoje przekonania. W pewnym sensie mamy sprecyzowane poglądy na otaczający nas świat. Czy chęć wychowywania dziecka w Polskiej, mimo wszystko dość konserwatywnej kulturze to dobry pomysł w XXI wieku? Czy patriotyzm w dzisiejszych czasach nie gryzie się z ciągłym biegiem za Ameryką czy Zachodem? Zapraszam do dyskusji.

    Miłego weekendu!
    Natka

    sobota, 5 listopada 2011

    Gdzie oni są, gdzie wszyscy moi przyjaciele -ele-ele-ele-ele-ele....

    Przychodzi w życiu każdego z nas taki czas, że idziemy swoją drogą. Żegnamy studenckie beztroskie czasy i wkraczamy tym samym w niby dorosłe życie, co oznacza monotonne życie! Praca, dom, rodzina, małżeństwo, dziecko… Z szalonych, wesołych i towarzyskich ludzi stajemy się powoli domowymi kanapowcami. I nagle każdy jest tak zajęty, że nie ma czasu na kawę z byłą już przyjaciółką. Co się z nami stało??
    Mój dom nigdy się nie zamykał, zawsze było w nim pełno ludzi może to też, dlatego, że mieszkałam z piątką znajomych a może, dlatego że każdy wykorzystywał, że mieszkamy sami?  
    To, jakimi byliśmy i z kim się „zadawaliśmy” to część naszego życia, naszych pięknych młodzieńczych wspomnień! Dlaczego by tego nie podtrzymać? Nie wieżę, że nikt z Was nie ma czasu się spotkać. Nie wieżę, że nikt z Was nie ma czasu, aby odpisać na smsa. Czy to, że jestem w stałym związku i mam małe dziecko dyskryminuje mnie z życia towarzyskiego? Przykro mi to mówić, ale zawiodłam się na Was, moi drodzy przyjaciele….
    To takie poranne przemyślenia. Tak to jest jak wstaje się o 7 rano w Sobotę- wtedy przychodzą do głowy same ponure myśli. Ciepłej i rodzinnej Soboty!
    Natka

    piątek, 4 listopada 2011

    Samotne popołudnia...

    Uwielbiam, kiedy każdy z moich domowników wymyka się z domu z „ważną misją”. Urzędy, poczta, siłownia czy spacer z dziadkami! Bez znaczenia! Kiedy zamykają za sobą drzwi ja otwieram przed sobą moje okno… mój laptop (no dobra nie jest mój, tylko męża) i bezwstydnie spędzam każdą samotną chwilę pisząc, przeglądając ulubione strony i blogi. Czytam, czerpię inspirację szczególnie kulinarne a propos niedługo zaskoczę Was niesamowitym pesto! Lubię ten stan, kiedy czuję zapach świeżej kawy, siadam w moim nowym ulubionym wiklinowym fotelu z widokiem na jesienne podwórze. W ręku trzymam książkę. Obecnie Paulo Coelho „Alef”. Obiecuje, że jak skończę napiszę coś o niej, ale już teraz mogę Wam powiedzieć, że warto! Niestety tych chwil jest tak mało. Może to moja wina, że jestem mało zorganizowana i źle zarządzam swoim czasem a może po prostu nie zawsze mam na to nastrój? Czasami zastanawiam się co by było gdyby ten stan (samotność) został na dłużej, ile bym wytrzymała bez Kamila, Majuni.... i szybko dochodzę do wniosku że popołudnie mi wystarczy, że nie umiem bez Nich żyć! Napiszcie co Wy robicie w Wasze samotne popołudnia a może macie ciekawe porady jak wygenerować dla siebie więcej czasu w tym zabieganym dniu? Co robicie by się odstresować?
    Niestety moje samotne popołudnie właśnie się skończyło. Majutka wróciła ze spacerku.
    Witaj głośna i rozszalała rzeczywistości! Spokojnego weekendu!