piątek, 6 lipca 2012

Czasem słońce czasem deszcz...

Życie na wsi toczy się własnym torem. Jest cicho i spokojnie. Mimo iż mamy znacznie więcej obowiązków, nagle potrafimy znaleść chwilę dla siebie. Dzisiejszy spokój został naruszony, gdy o 4 rano zbudziła nas przeraźliwa ulewa, której towarzyszyła burza z piorunami. Nie ukrywam, że było groźnie. Ale kiedy budzisz się rano, za oknem leje deszcz i wiesz, że nie musisz wstawać, nie musisz się  nigdzie spieszyć, że masz przy sobie najbliższą osobę w której ramiona wtapiasz się- nawet burza nie jest w stanie popsuć Ci humoru. Kilka godzin później pogoda zmienia sie o 180 stopni. Nagle niebo się rozchmurzyło, w przeciagu kilkunastu minut wyszło tak długo oczekiwane słońce. Akurat Maja miała poobiednią drzemkę, szybciutko przebrałam się w kostium kąpielowy, zrobiłam mrożoną kawę... Ostatni nawał obowiązków sprawił, iż nie miałam kiedy przejrzeć moich ulubionych magazynów wnętrzarskich oraz tych z kulinarnymi inspiracjami. Dzisiejsze popołudnie spędziłam na słodkim lenistwie na leżaczku. Tego było mi trzeba! W życiu tak jak i w pogodzie również - czasem słońce, czasem deszcz. Czasami, kiedy coś kiepsko się zaczyna, kiedy nie masz ochoty wstać z łóżka, wiedz, że po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój...
Dużo spokoju na ten Weekend!
Natka ;-) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz