czwartek, 1 września 2011

end of summer...

To straszne, nie dość że nie było prawdziwego lata to jeszcze było jakieś takie hmm...krotkie? Przecież dopiero co kupiłam strój kapielowy! Ja chce chodzić na plażę! Ja chcę się kąpać w morzu! Chcę być opalona! To wszytstko napewno sie spełni, ale chyba za rok! Nie skorzystałam w tym roku z przywileju mieszkania praktycznie przy samej plaży, nie wylegiwałam się na słońcu, nie poczułam nawet zapachu olejku do opalania...
A zaraz trzeba wyciagać czapki, szaliki, kurtki.... Ja nie chcę! Obiecuje sobie, że nie poddam się tej szarej i mokrej jesieni. To nic, kiedy bedzie padać i wiać, ja i tak będę biegać i chodzić na spacery. A wiecie czemu? Bo przecież jest Ona, moja mala księżniczka, która uwielbia spacery, uwielbia nasze wyprawy na plac zabaw gdzie wszystkie dzieci śmieją się z niej, krzycząc - o! jaki mały śmieszny bobasek na hustawce! ( Jakby same były dorosłe! ;)
To przecież pierwsza jesień w życiu Majutki, będą kolorowe liście, będą ludziki z kasztanów, będą kolorowe bukiety z liści i jarzębiny... będzie fajnie!


 

2 komentarze:

  1. Pewnie, ze bedzie ;))) Ja bede ubierac sie i Dusie w barwne stroje i pluga i szaruga mi nie straszna ;D mam nadzieje :P Sliczny Bobas ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sadziłem że moja zona tak pieknie pisze. Kochanie, powinnas to jakos wykorzystać !!!

    OdpowiedzUsuń