sobota, 9 czerwca 2012

Sielsko...

Jakiś czas temu pisałam Wam, że planujemy przeprowadzkę a raczej wyprowadzkę na wieś. Długo nie pisałam więc możecie się domyślić, że moja prawie miesięczna tułaczka w kartonach i walizkach dobiegła końca.
Dziś siedzę a raczej leżę w mojej nowej sypialni. Do tej pory widziałam beton, teraz widzę zieleń, mnóstwo kwiatów, słyszę śpiew ptaków a żeby tego było mało widzę jezioro, które kryje w sobie jakąś magię i tajemnice. Mam  nadzieję ją wkrótce poznać.
Wszystko mnie dziwi, wszystko mnie podnieca. Każda roślinka, każde małe stworzonko jakie spotykam w ogrodzie. Dziwnym zbiegiem okoliczności nagle przestałam się bać owadów i innych dziwnych stworzeń. Nawet wyszuszona żaba znaleziona w ogrodzie nie wzbudza sensacji! Cieszy mnie wszystko wokół mnie. Rozum podpowiada, narazie bardzo cichutko, że to jest wymarzone miejsce na ziemi. Serce jeszcze troszkę tęskni za miastem. Myślę, że szybko zapomni.
Duże okna z sypialni wychodzą wprost na ogród. Rano czuję zimną rosę pod stopami, kawa smakuje tam o wiele lepiej. Gdy tylko wychodzę uderza zapach świeżych ziół. Jest tymianek, bazylia, mięta, szałwia.... i jestem pobudzona. Tak na cały dzień. Świeże powietrze wysysa ze mnie bardzo wiele więc ok godziny 21 po wieczornym spacerze i kąpieli w lodowatym jeszcze jeziorze zasypiam jak aniołek. Dobranoc i Wam

Dłuższa fotorelacja niebawem. ;)
Natka!

Ukochane Piwonie zerwane dziś rano

3 komentarze:

  1. Jej ... cudnie tam musisz mieć! Marzę o domu nad jeziorem... może kiedyś się spełni :) Uwielbiam piwonie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wystarczy mocno wierzyć w swoje marzenia, one naprawde się spełniają !! ;)
    Ja tez je uwielbiam, kochała je moja Babcia i gdy zamykam oczy czuję ich niesamowity zapach i przypomina się Babcia, w swoim kuchennym fartuszku wyrabiająca ciasto na racuchy. Mniam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sielskie piwonie, czekamy na więcej :) i dobrego mieszkania ;)

    OdpowiedzUsuń