poniedziałek, 9 maja 2011

Wolne przemyślenia...

Statystyki pokazują, że coraz więcej młodych dziewczyn zachodzi w ciąże. W niektórych przypadkach są to planowane dzieci (niestety tylko 10%) reszta to tzw. wpadki. Na szczęście wiekszość z nich decyduje się urodzić i wychować. Największą stratą dla młodej dziewczyny jest poczucie szybkiej utraty młodości i jej wszytskich przywilejów - piątkowe imprezy, alkohol.. Takie beztroskie czasy już zazwyczaj nie wracają.  
Jeszcze 3 lata temu byłam zupełnie inną osobą.  Śmiało mogłabym wpisać się w standardowy profil młodej dziewczyny - studentki. Beztroskie życie, z dnia na dzień.
Kiedy 2 lata temu na teście ciążowym zobaczyłam dwie kreseczki byłam przerażona, choć w głębi serca wiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Muszę przyznać, że nie miałam problemów aby zmienić swoje życie. Nie brakowało mi imprez, nie tęskniłam za równieśnikami... Najważniejszy był mąż i ta mała fasolka. Dziś jestem mamą 7 miesięcznej córeczki, żoną i "panią domu". Kiedyś idąc na zakupy rozglądałam się za czymś, w czym mogłabym iść w piątek na dyskotekę. Dziś cieszą mnie bluzeczki, sukieneczki, grzechotki... Cieszą mnie gadżety do kuchni. Czerpię radość z nowej doniczki czy obrazku. Moje życie się przewartościowało. Z perspektywy czasu stwierdzam iż byłam egocentryczką. Myślałam tylko o sobie. Dziś wiem, że miłość matczyna jest czymś najważniejszym na świecie, czymś czego nie da się wyrazić słowami. Tą miłością próbuję zarazić innych, wydaje mi się że każdy powinien kochać swoje dziecko tak jak ja, robiąc tym samym innym krzywdę. Nie powinnam chyba im mówić jak mają wychowywać i kochać swoje własne dzieci. To sprawa indywidualna, ale zachęcam Was do poświęcania swoim najbliższym jak najwięcej czasu. Wyłączcie telewizory, komputery. Rozmawiajcie, dyskutujcie i wyciągajcie wnioski.
Dziecko zmienia nas na lepsze. Dzieki Mai wydoroślałam, lepiej organizuje swój czas. Świadomość, że ma się dla kogo żyć jest czymś najpiękniejszym na świecie. I mówie tu nie tylko o dziecku ale o mężu, o naszej małej trzyosobowej rodzince...
Jeśli któraś z Was zastanawia się czy da sobie radę, jak to się wszytsko ułoży... Uwieżcie mi, że wszytsko będzie dobrze, bo już zawsze będziecie miały przy sobie kogoś kto kocha Was bezgraniczną miłością.

7 komentarzy:

  1. Dziękuję za odwiedziny! :)
    Oj tak, życie kobiety - matki zmienia się o 180 stopni. Ja tez miałam dość beztroskie (z pozoru) życie, a po narodzinach Tomeczka wszystko stanęło na głowie. Teraz to On jest priorytetem we wszystkich decyzjach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie to konto mailowe ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to prawda, dziecko zmienia nas na lepsze:) ja tez tego doświadczam każdego dnia.
    Dziękujemy za odwiedziny!!!

    bedziemy zaglądac często:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odnalazłam w Twoim poście dużo wspólnych cech ze swoimi spostrzeżeniami :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się w 100%. Kiedyś wracałam z zakupów z torbą rzeczy dla siebie...teraz to rzeczy głównie dla Chłopca:-) A czas spędzony z nim-bezcenny:-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jednak wolę inną drogę: najpierw nacieszyć się WŁASNYM życiem, dopiero potem myśleć o dzieciach. Na pewno nie przed trzydziestką:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mialam 21 lat jak urodzialm coreczke.Do czasu az zaszłam w planowana ciaze żyłam na 100% ale nie żałuje ani jednej sekundy spedzonej z coreczka a teraz i synkiem i mężem oczywiscie :).Dzieki dzieciom nauczylam sie tak wiele ze żadna szkola nam tego niezapewni.

    OdpowiedzUsuń