"Już nie ma dzikich plaż,
Na których zbierałam bursztyny,
Gdy z psem do ciebie szłam
A mewy ósemki kreśliły, kreśliły
Już nie ma dzikich plaż
I gwarnej kafejki przy molo
Nie jedna znikła twarz
I wielu przegrało swą młodość, swą młodość"
Mało jest takich chwil. Jesteśmy wolni, tylko ja i On. Słońce świeci na tyle mocno, że buzia się śmieje. Ciepła herbatka w termosie, i tylko my... tylko we dwoje. Mało jest takich chwil. Korzystałam z każdej sekundy, napełniałam akumulatory pozytywną energią i słońcem. To dziwne, tak rzadko jesteśmy w tak dogodnej sytuacji, mimo wszystko milczymy, zatracając się gdzieś w głąb własnych przemyśleń. Ciężkie nasze głowy.
Na plaży spotykamy poszukiwaczy morskich skarbów. Mamy okazję zobaczyć jak pracują, jak cierpliwie przeczesują centymetr po centymetrze pięknego Bałtyckiego wybrzeża. Cierpliwi zostaną nagrodzeni. Tak zarabiają na chleb. W skupie płacą 2zł za 1gram tego znaleziska! To bardzo mało w porównaniu do tego, ile płacimy za bursztynowe wyroby, bo o nich właśnie mowa. Mają piękne kształty i odcienie. Od malutkich aż po kilku kilogramowe okazy. Cudownie odbijają promienie słonecznie w ten piękny poranek.
Dlaczego nie rozmawiamy? Myślałam. Dlaczego On nie wie, co chciałabym usłyszeć własnie teraz!? Może dlatego że jest mężczyzną. Dlaczego nie powie jakiegoś głupiego, banalnego tekściuku, na które my kobiety lecimy jak pszczoły do miodu. Moje myśli, jak wzburzone fale wciąż obijały się o drewnane pale. Mimo, że zabrakło wyznania w blasku słońca, na plaży w rytm szumu morza (chyba za dużo oglądam komedii romantycznych) to i tak myślę, że i ja odnalazłam tam swój skarb. Na nowo. Częściej poproszę.
 |
Jeden z najpiękniejszych widoków w Polsce. Otwarte morze. Łeba |